But I still search for Your sweet lips...
Zamieszczam pod waszą ocenę klika wybranych wierszy
Natura w ostatnim portrecie malującego słoneczniki
farba jakby za wazonem
chloroplastyczna głębia
oleista na pierwszym planie
fartuch artystyczny nieład
pożółkły od starości
rozlanej bezwładnością
pomarszczonych dłoni
adaptacja płaszczyzn
oddala perspektywę
od szkiełka i oka
zostało niewiele czasu
na płótnie więdną słoneczniki
z każdym naniesionym szczegółem
coraz bardziej martwe
Tam na górze
catherina w czterech kątach staroci
kręci piruety jak prima balerina
przyprawiając przedsionek dachu o zawroty
głowy gdzie kurczowo poskręcało schody
kilka stopni wyżej dantejskie sceny
ściany podpierają na duchu szufladę
zamkniętą w sobie razem z żołnierzykami
którzy przetopili ołów na złoto ojczyzny
jedyne co po nich zostało to solidarność
i złośliwość przedmiotów martwych
przy oknie ze stoickim spokojem konik
na biegunach waha się w rozmyślaniu
czy nie dane mu biegać o własnych siłach
a może dla niego świat jest po prostu płaski
W przekwicie
na ziemię spadły owoce pracy
boją się poprosić o szklankę wody
doświadczone swoim żywotem
od drzewa do grobowej deski
owoce pracy wrosły w ziemię
doskonale wypełniają przestrzeń
pomiędzy podłogą a dywanem
na tarczy wyniesiono owoce pracy
za ich czas już trzeba płacić
Zapisy zdarzeń domu podczas nieobecności właściciela
posadzka ze śmiechu wpadła pod sam blat
łaskotana dredami nie mogła utrzymać powagi
zawstydzony mop zmył się z pola widzenia
przedpokojem dochodziły odgłosy walki
strzęp i kurzu co niemiara – gardłowa sprawa
koszula z ciasnym kołnierzem nie wytrzymała
przygnieciona grubym swetrem(udzierganym przez babcię)
wypruła mu rękawy a szafa w rytm im grała
za drzwiami cisza, spokój i nuda tylko ci ludzie
z jakąś nieufnością powracają do mieszkania
Recenzja
Co za durny tytuł,
Treść nieprzemyślana,
Nadmiar interpunkcji…
I TE WIELKIE LITERY
Wersyfikacja
Chyba
Zastosowana
Przypadkowo
Składnia zła zdania
i kilka innych szczegółów
wskazujących na szczyt beztalencia
krytyka
Depresja – poniżej poziomu po siódmej rano
mydło dziś jakby bardziej szare, żarówka przyświecała ciemnocie
niewiadomo z jakiego powodu wszystko spłynęło jak po zlewie
sedes z samego rana olał sytuację, resztę szczegółów miał w dupie
szczoteczka łapczywie próbuje wybielić chociaż jeden z problemów
nie uszkadzając szkliwa, czy korzeni pozornie zmywa dziurę w całym
jeszcze do niedawna partnerzy rozmów - ściany umówiły się na rogu
tylko pomiędzy kafelkami zostało miejsce na kilka przekleństw
rutyna owijając twarz ręcznikiem nie pozwala wyjść z łazienki
narazie to tyle czekam na komentarze
No to Słoneczko, masz tutaj pole do popisu
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl natalia97.keep.pl
Natura w ostatnim portrecie malującego słoneczniki
farba jakby za wazonem
chloroplastyczna głębia
oleista na pierwszym planie
fartuch artystyczny nieład
pożółkły od starości
rozlanej bezwładnością
pomarszczonych dłoni
adaptacja płaszczyzn
oddala perspektywę
od szkiełka i oka
zostało niewiele czasu
na płótnie więdną słoneczniki
z każdym naniesionym szczegółem
coraz bardziej martwe
Tam na górze
catherina w czterech kątach staroci
kręci piruety jak prima balerina
przyprawiając przedsionek dachu o zawroty
głowy gdzie kurczowo poskręcało schody
kilka stopni wyżej dantejskie sceny
ściany podpierają na duchu szufladę
zamkniętą w sobie razem z żołnierzykami
którzy przetopili ołów na złoto ojczyzny
jedyne co po nich zostało to solidarność
i złośliwość przedmiotów martwych
przy oknie ze stoickim spokojem konik
na biegunach waha się w rozmyślaniu
czy nie dane mu biegać o własnych siłach
a może dla niego świat jest po prostu płaski
W przekwicie
na ziemię spadły owoce pracy
boją się poprosić o szklankę wody
doświadczone swoim żywotem
od drzewa do grobowej deski
owoce pracy wrosły w ziemię
doskonale wypełniają przestrzeń
pomiędzy podłogą a dywanem
na tarczy wyniesiono owoce pracy
za ich czas już trzeba płacić
Zapisy zdarzeń domu podczas nieobecności właściciela
posadzka ze śmiechu wpadła pod sam blat
łaskotana dredami nie mogła utrzymać powagi
zawstydzony mop zmył się z pola widzenia
przedpokojem dochodziły odgłosy walki
strzęp i kurzu co niemiara – gardłowa sprawa
koszula z ciasnym kołnierzem nie wytrzymała
przygnieciona grubym swetrem(udzierganym przez babcię)
wypruła mu rękawy a szafa w rytm im grała
za drzwiami cisza, spokój i nuda tylko ci ludzie
z jakąś nieufnością powracają do mieszkania
Recenzja
Co za durny tytuł,
Treść nieprzemyślana,
Nadmiar interpunkcji…
I TE WIELKIE LITERY
Wersyfikacja
Chyba
Zastosowana
Przypadkowo
Składnia zła zdania
i kilka innych szczegółów
wskazujących na szczyt beztalencia
krytyka
Depresja – poniżej poziomu po siódmej rano
mydło dziś jakby bardziej szare, żarówka przyświecała ciemnocie
niewiadomo z jakiego powodu wszystko spłynęło jak po zlewie
sedes z samego rana olał sytuację, resztę szczegółów miał w dupie
szczoteczka łapczywie próbuje wybielić chociaż jeden z problemów
nie uszkadzając szkliwa, czy korzeni pozornie zmywa dziurę w całym
jeszcze do niedawna partnerzy rozmów - ściany umówiły się na rogu
tylko pomiędzy kafelkami zostało miejsce na kilka przekleństw
rutyna owijając twarz ręcznikiem nie pozwala wyjść z łazienki
narazie to tyle czekam na komentarze
No to Słoneczko, masz tutaj pole do popisu