But I still search for Your sweet lips...
Wśród pasażerów komunikacji miejskiej często pojawiają się opinie, że autobusy i tramwaje są brudne. Przewoźnik zapewnia, że pojazdy codziennie są myte. Sprawdziliśmy, jak wygląda ich codzienne przygotowanie do wyjazdu.
Zajezdnię Nowe Sady, gdzie jest blisko 200 autobusów, odwiedziliśmy po godz. 22. - Wtedy zaczyna się tu życie - mówi Krzysztof Wężyk, kierownik zajezdni.
Kierowca wracający z trasy zostawia pojazd na wielkim placu. Każdy autobus ma przyporządkowane miejsce w odpowiednim sektorze. Zanim kierowca pójdzie do domu, musi jeszcze zdać kluczyk (specjalny chip). Jeśli podczas jazdy zauważył jakieś nieprawidłowości w pojeździe, zaznacza to w specjalnym raporcie.
Gdy kierowca kończy pracę, pojazd trafia w ręce sztabu serwisowego. Pilot odbiera pojazd z sektora i przejeżdża nim po specjalnej trasie. W pierwsze kolejności uzupełniane jest paliwo. - W zajezdni zużywamy od 20 do 25 tysięcy litrów paliwa dziennie. Zimą zawsze spalamy nieco więcej - mówi Wężyk.
Następnie pojazd wjeżdża do specjalnej hali, gdzie przejeżdża przez trzy stanowiska. Na pierwszym wykonywany jest przegląd techniczny. Sprawdzany jest m.in. poziom oleju i różnego rodzaju płynów oraz testowane są drzwi w pojazdach. Tu zapada decyzja, czy pojazd jedzie na szczegółowe badanie. Jeśli wykryta zostaje jakaś usterka, pojazd trafia do hali napraw. I tam umieszczony na specjalnych podnośnikach jest ponownie sprawdzany i naprawiany.
Sprawne pojazdy wjeżdżają natomiast na kolejne stanowisko - myjnię. Autobus przejeżdża przez specjalne wirujące szczotki, gdzie jest czyszczony z zewnątrz. Przy myciu codziennym szczotki kręcą się w miejscu i to kierowca przejeżdża pojazdem. Przy bardziej szczegółowym sprzątaniu to szczotki przemieszczają po specjalnych szynach. To, czego nie udało się wyczyścić szczotkami, poprawiają pracownicy.
Na ostatnim stanowisku pojazd jest czyszczony wewnątrz. Do pojazdu wchodzi kilka osób z zewnętrznej firmy sprzątającej. Podłogi są zamiatane i myte, a poręcze i uchwyty przecierane. - Raz w miesiącu pojazd przechodzi bardziej dokładne sprzątanie. Wówczas prane są również tapicerki siedzeń - mówi Zbigniew Papierski, prezes MPK.
Cała procedura serwisowa prowadzona jest na dwóch liniach. - Praca zaczyna się około godz. 19, gdy zjeżdżają pierwsze pojazdy i trwa do 1 w nocy. Do godziny 3 wszystkie ze 170 pojazdów muszą być przygotowane do wyjechania na ulice - mówi Wężyk.
Pojazdy w najgorszym stanie wracają do zajezdni po sobotach lub popularnych imieninach. - Zdarza się, że w pojazdach przyjeżdża wszystko to co człowiek jest wstanie wydalić - mówią pracownicy MPK. - Mieliśmy sytuację, że siedzenie było tak zabrudzone, że trzeba je było wymienić.
Miejski przewoźnik rocznie tylko na czyszczenie pojazdów w środku wydaje około 3 mln zł. - Obecnie na jednym pojeździe testujemy specjalną nanopowłokę, która ma powodować, że zabrudzenia będą łatwiejsze do usunięcia. Pojazd jest nią pokryty zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Firma zapewnia, że brud się na niej nie trzyma, a różnego rodzaju napisy są łatwiejsze do wyczyszczenia. Koszt pokrycia nią jednego pojazdu to 4 tys. zł - mówi Papierski.
http://www.youtube.com/watch?v=foyku4xRY4Q
źródło
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl natalia97.keep.pl
Zajezdnię Nowe Sady, gdzie jest blisko 200 autobusów, odwiedziliśmy po godz. 22. - Wtedy zaczyna się tu życie - mówi Krzysztof Wężyk, kierownik zajezdni.
Kierowca wracający z trasy zostawia pojazd na wielkim placu. Każdy autobus ma przyporządkowane miejsce w odpowiednim sektorze. Zanim kierowca pójdzie do domu, musi jeszcze zdać kluczyk (specjalny chip). Jeśli podczas jazdy zauważył jakieś nieprawidłowości w pojeździe, zaznacza to w specjalnym raporcie.
Gdy kierowca kończy pracę, pojazd trafia w ręce sztabu serwisowego. Pilot odbiera pojazd z sektora i przejeżdża nim po specjalnej trasie. W pierwsze kolejności uzupełniane jest paliwo. - W zajezdni zużywamy od 20 do 25 tysięcy litrów paliwa dziennie. Zimą zawsze spalamy nieco więcej - mówi Wężyk.
Następnie pojazd wjeżdża do specjalnej hali, gdzie przejeżdża przez trzy stanowiska. Na pierwszym wykonywany jest przegląd techniczny. Sprawdzany jest m.in. poziom oleju i różnego rodzaju płynów oraz testowane są drzwi w pojazdach. Tu zapada decyzja, czy pojazd jedzie na szczegółowe badanie. Jeśli wykryta zostaje jakaś usterka, pojazd trafia do hali napraw. I tam umieszczony na specjalnych podnośnikach jest ponownie sprawdzany i naprawiany.
Sprawne pojazdy wjeżdżają natomiast na kolejne stanowisko - myjnię. Autobus przejeżdża przez specjalne wirujące szczotki, gdzie jest czyszczony z zewnątrz. Przy myciu codziennym szczotki kręcą się w miejscu i to kierowca przejeżdża pojazdem. Przy bardziej szczegółowym sprzątaniu to szczotki przemieszczają po specjalnych szynach. To, czego nie udało się wyczyścić szczotkami, poprawiają pracownicy.
Na ostatnim stanowisku pojazd jest czyszczony wewnątrz. Do pojazdu wchodzi kilka osób z zewnętrznej firmy sprzątającej. Podłogi są zamiatane i myte, a poręcze i uchwyty przecierane. - Raz w miesiącu pojazd przechodzi bardziej dokładne sprzątanie. Wówczas prane są również tapicerki siedzeń - mówi Zbigniew Papierski, prezes MPK.
Cała procedura serwisowa prowadzona jest na dwóch liniach. - Praca zaczyna się około godz. 19, gdy zjeżdżają pierwsze pojazdy i trwa do 1 w nocy. Do godziny 3 wszystkie ze 170 pojazdów muszą być przygotowane do wyjechania na ulice - mówi Wężyk.
Pojazdy w najgorszym stanie wracają do zajezdni po sobotach lub popularnych imieninach. - Zdarza się, że w pojazdach przyjeżdża wszystko to co człowiek jest wstanie wydalić - mówią pracownicy MPK. - Mieliśmy sytuację, że siedzenie było tak zabrudzone, że trzeba je było wymienić.
Miejski przewoźnik rocznie tylko na czyszczenie pojazdów w środku wydaje około 3 mln zł. - Obecnie na jednym pojeździe testujemy specjalną nanopowłokę, która ma powodować, że zabrudzenia będą łatwiejsze do usunięcia. Pojazd jest nią pokryty zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Firma zapewnia, że brud się na niej nie trzyma, a różnego rodzaju napisy są łatwiejsze do wyczyszczenia. Koszt pokrycia nią jednego pojazdu to 4 tys. zł - mówi Papierski.
http://www.youtube.com/watch?v=foyku4xRY4Q
źródło