But I still search for Your sweet lips...
Rozwój osobisty. Jakże modne słowa w dzisiejszych czasach. I dalej można wymieniać: samorealizacja, osobisty potencjał, bycie sobą – ale o co tak naprawdę chodzi, „z czym to się je”? Zapraszam Was do podróży z Ryszardem Krupińskim, który nie boi się podejmować trudnych tematów oraz dzieli się swoimi spostrzeżeniami.
Książka zawiera 24 krótkie rozdziały. Każdy z nich dotyka odrębnych treści. Jest to szeroki przekrój przez problemy, kwestie z którymi spotykamy się na co dzień, przez co autor daje szanse Czytelnikowi do zatrzymania się i głębszej refleksji. Można znaleźć rozważania nad naprawdę trudnymi tematami jak lęk, przebaczenie, zazdrość, czy bezsens i beznadziejność. Są także tematy szczególnie ważne w codziennym funkcjonowaniu z innymi, jak pewność siebie, komunikacja. Autor zachęca do zastanowienia się co jest dla mnie ważne tu i teraz, rozpoznania własnych zasobów, mocnych i słabych stron, a także uświadomienia sobie co robię źle lub co powinienem/powinnam w sobie zmienić, a co z kolei pielęgnować. Każdy może znaleźć coś dla siebie szczególnie ważnego. Z pewnością nie jest to tego rodzaju książka, którą się połyka jednego wieczoru czy nocy. Trzeba dać sobie czas na „dyskusje” z autorem. Czytelnik ma pełne prawo do polemiki (co zresztą sam autor podkreśla), chodzi bardziej o ukierunkowanie na wewnętrzny dialog, który z pewnością ma charakter rozwijający i ubogacający.
Podczas lektury były chwile entuzjazmu, dłuższej refleksji, ale też momenty krytyki. W ten sposób już pierwszy rozdział, nawet pierwsze zdania zachęciły mnie do dalszego czytania. Była to wzmianka o „dobrych radach” które jakże często słyszmy od bliskich, a które są tak strasznie uciążliwe i zniechęcające. Coś w stylu magicznego hasła „będzie dobrze” i pogłaskaniu po kolanie. Zapadł mi też w pamięć rozdział, gdzie autor wprost zachęca do stawiania sobie wyzwań, podejścia zadaniowego. Albo jeszcze inny, gdzie pokazuje jak dużo zależy w komunikacji z drugą osobą od niewerbalnych treści, a jak mało od samych słów. Są to rzeczy z pozoru proste, ale często ich sobie nie uświadamiamy w życiu codziennym. z tekstu można wymuskać kilka perełek czyli takich pytań pobudzających do przemyśleń. Na przykład: „Czyje nosze okulary, czy spoglądam na siebie oczyma obcymi czy swoimi?”. „Jaki wizerunek samego siebie zbudowałem z cegiełek oceny innych ludzi, a szczególnie w które oceny i opinie uwierzyłem do tego stopnia, że stały się one moją dzisiejsza samoopinią i samooceną?” Dużym plusem jest także przytaczanie przykładów z życia codziennego.
Jestem świadoma, iż intencją autora była sygnalizacja pewnych treści. Czytając te krótkie rozdziały miałam jednak pewne poczucie braku. Myślę, że bardziej opowiadałabym się za głębszym potraktowaniem zagadnień. Dodałabym też więcej treści wprost rozbudzających w Czytelniku motywację do dalszej pracy nad sobą. Ponadto nieobce autorowi jest stosowanie terminologii psychologicznej. Wiem, że niektóre pojęcia są bardzo spopularyzowane. Jednak zabrakło mi poświęcenia miejsca na dokładne wyjaśnienie, jak autor je rozumie w danym kontekście.
Po lekturze tej książki nachodzi mnie pewna refleksja. Wydaję mi się, iż jeżeli osoba sięga już po tego typu lekturę ma już pewną motywacje albo do wprowadzenia zmian w swoim życiu czy po prostu potrzebę głębszego namysłu nad sprawami dla siebie ważnymi. Tak więc każda książka, która popycha ją do zatrzymania się, zastanowienia się nad tym w jakim momencie życia teraz się znajduję, poznania i przede wszystkim nauczenia się nazywania swoich wewnętrznych przeżyć i stanów emocjonalnych jest godna polecenia. Tych treści właśnie dotyka książka Ryszarda Krupińskiego. Podsumowując myślę, że ta książka pozytywnie nastraja do wprowadzania nawet tych najdrobniejszych zmian w życiu i do uporządkowania swojej „osobistej życiowej wizji”. Z pewnością zachęca do dalszych poszukiwań.
Recenzja pochodzi z portalu moznaprzeczytac.pl
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl natalia97.keep.pl
Książka zawiera 24 krótkie rozdziały. Każdy z nich dotyka odrębnych treści. Jest to szeroki przekrój przez problemy, kwestie z którymi spotykamy się na co dzień, przez co autor daje szanse Czytelnikowi do zatrzymania się i głębszej refleksji. Można znaleźć rozważania nad naprawdę trudnymi tematami jak lęk, przebaczenie, zazdrość, czy bezsens i beznadziejność. Są także tematy szczególnie ważne w codziennym funkcjonowaniu z innymi, jak pewność siebie, komunikacja. Autor zachęca do zastanowienia się co jest dla mnie ważne tu i teraz, rozpoznania własnych zasobów, mocnych i słabych stron, a także uświadomienia sobie co robię źle lub co powinienem/powinnam w sobie zmienić, a co z kolei pielęgnować. Każdy może znaleźć coś dla siebie szczególnie ważnego. Z pewnością nie jest to tego rodzaju książka, którą się połyka jednego wieczoru czy nocy. Trzeba dać sobie czas na „dyskusje” z autorem. Czytelnik ma pełne prawo do polemiki (co zresztą sam autor podkreśla), chodzi bardziej o ukierunkowanie na wewnętrzny dialog, który z pewnością ma charakter rozwijający i ubogacający.
Podczas lektury były chwile entuzjazmu, dłuższej refleksji, ale też momenty krytyki. W ten sposób już pierwszy rozdział, nawet pierwsze zdania zachęciły mnie do dalszego czytania. Była to wzmianka o „dobrych radach” które jakże często słyszmy od bliskich, a które są tak strasznie uciążliwe i zniechęcające. Coś w stylu magicznego hasła „będzie dobrze” i pogłaskaniu po kolanie. Zapadł mi też w pamięć rozdział, gdzie autor wprost zachęca do stawiania sobie wyzwań, podejścia zadaniowego. Albo jeszcze inny, gdzie pokazuje jak dużo zależy w komunikacji z drugą osobą od niewerbalnych treści, a jak mało od samych słów. Są to rzeczy z pozoru proste, ale często ich sobie nie uświadamiamy w życiu codziennym. z tekstu można wymuskać kilka perełek czyli takich pytań pobudzających do przemyśleń. Na przykład: „Czyje nosze okulary, czy spoglądam na siebie oczyma obcymi czy swoimi?”. „Jaki wizerunek samego siebie zbudowałem z cegiełek oceny innych ludzi, a szczególnie w które oceny i opinie uwierzyłem do tego stopnia, że stały się one moją dzisiejsza samoopinią i samooceną?” Dużym plusem jest także przytaczanie przykładów z życia codziennego.
Jestem świadoma, iż intencją autora była sygnalizacja pewnych treści. Czytając te krótkie rozdziały miałam jednak pewne poczucie braku. Myślę, że bardziej opowiadałabym się za głębszym potraktowaniem zagadnień. Dodałabym też więcej treści wprost rozbudzających w Czytelniku motywację do dalszej pracy nad sobą. Ponadto nieobce autorowi jest stosowanie terminologii psychologicznej. Wiem, że niektóre pojęcia są bardzo spopularyzowane. Jednak zabrakło mi poświęcenia miejsca na dokładne wyjaśnienie, jak autor je rozumie w danym kontekście.
Po lekturze tej książki nachodzi mnie pewna refleksja. Wydaję mi się, iż jeżeli osoba sięga już po tego typu lekturę ma już pewną motywacje albo do wprowadzenia zmian w swoim życiu czy po prostu potrzebę głębszego namysłu nad sprawami dla siebie ważnymi. Tak więc każda książka, która popycha ją do zatrzymania się, zastanowienia się nad tym w jakim momencie życia teraz się znajduję, poznania i przede wszystkim nauczenia się nazywania swoich wewnętrznych przeżyć i stanów emocjonalnych jest godna polecenia. Tych treści właśnie dotyka książka Ryszarda Krupińskiego. Podsumowując myślę, że ta książka pozytywnie nastraja do wprowadzania nawet tych najdrobniejszych zmian w życiu i do uporządkowania swojej „osobistej życiowej wizji”. Z pewnością zachęca do dalszych poszukiwań.
Recenzja pochodzi z portalu moznaprzeczytac.pl