But I still search for Your sweet lips...
Rimbaud kanalio, co mi spać nocą nie dajesz...
Zdejmuję dłonią kurze z alfabetu, odkrywając aurę samogłosek;
ta spływa z pergaminów w palce i wnika w głąb podświadomości.
"A" - niewiasta w białej sukni, z duszą błękitną;
spogląda na mnie ultramarynowymi oczami -
dotknąć nie śmiesz, nie możesz - skalać blade ciało
swym wzrokiem głodnym i nienasyconym.
Przechadzam się przez zliterowane życie, napotykam "E",
odkrywam namiętność i uniesienie - pierwsze kroki dorosłego szaleństwa;
karmię się, sycę, zabieram wszystko, łykając wielkimi kęsami -
skubanie i muskanie zostawię na potem.
Czytam więc: "I", zamknąć oczy muszę, by zobaczyć węzeł małżeński;
igła i nitka - wiążące dwa promienne serca na wieki wieków - AMEN.
Lecz przyszło odkryć "O" i rozczarować się musiałem, poznawszy cierpienie;
"O" bowiem, bolesną jest szkołą życia, cięgiem, chłostą, batem.
Odwracam się więc, szukając "A" i "E", co gdzieś ukryły się w alfabecie -
zasypane zimnymi spółgłoskami, przestały emanować ciepłem w trudnych wyrazach.
"U" zaś jest dwojgiem staruszków, trzymających się za ręce
i idących do słońca namalowanego na horyzoncie -
grzeszą myślą, żyją miłością nastolatków - to będzie, kiedyś odkryję ten arkan TAROT'a.
Na "Y" spoglądać się boję, nie chcę, nie mogę - łzy się leją, lecz nie z moich oczu.
"A" stoi nad grobem - starzec w trumnie, w czerni, bez duszy,
otworzył oczy, bym w nich odkryć mógł siebie - ona wciąż go kocha...
...Dedykacja dla Asi Treder
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl natalia97.keep.pl
Zdejmuję dłonią kurze z alfabetu, odkrywając aurę samogłosek;
ta spływa z pergaminów w palce i wnika w głąb podświadomości.
"A" - niewiasta w białej sukni, z duszą błękitną;
spogląda na mnie ultramarynowymi oczami -
dotknąć nie śmiesz, nie możesz - skalać blade ciało
swym wzrokiem głodnym i nienasyconym.
Przechadzam się przez zliterowane życie, napotykam "E",
odkrywam namiętność i uniesienie - pierwsze kroki dorosłego szaleństwa;
karmię się, sycę, zabieram wszystko, łykając wielkimi kęsami -
skubanie i muskanie zostawię na potem.
Czytam więc: "I", zamknąć oczy muszę, by zobaczyć węzeł małżeński;
igła i nitka - wiążące dwa promienne serca na wieki wieków - AMEN.
Lecz przyszło odkryć "O" i rozczarować się musiałem, poznawszy cierpienie;
"O" bowiem, bolesną jest szkołą życia, cięgiem, chłostą, batem.
Odwracam się więc, szukając "A" i "E", co gdzieś ukryły się w alfabecie -
zasypane zimnymi spółgłoskami, przestały emanować ciepłem w trudnych wyrazach.
"U" zaś jest dwojgiem staruszków, trzymających się za ręce
i idących do słońca namalowanego na horyzoncie -
grzeszą myślą, żyją miłością nastolatków - to będzie, kiedyś odkryję ten arkan TAROT'a.
Na "Y" spoglądać się boję, nie chcę, nie mogę - łzy się leją, lecz nie z moich oczu.
"A" stoi nad grobem - starzec w trumnie, w czerni, bez duszy,
otworzył oczy, bym w nich odkryć mógł siebie - ona wciąż go kocha...
...Dedykacja dla Asi Treder