ďťż

But I still search for Your sweet lips...



"W sumie 1192 wrogów" – wyliczył skrupulatnie Juliusz Cezar – zostało zabitych w czasie jego panowania. Cesarz Tyberiusz kazał ściskać struną lutni penisy młodych mężczyzn, a następnie wlewał w nich litry wina. Za czasów Kaliguli w Rzymie powszechne stały się publiczne egzekucje polegające na przecinaniu ciała piłą. Ale czy to wystarczy, by zająć czołowe miejsce na liście największych okrutników?

W wydanej właśnie książce ("Extreme Formen von Gewalt in Bild und Text des Altertums", praca zbiorowa pod redakcją Martina Zimmermanna) historycy przedstawili wyniki swoich badań na temat stosowanych w starożytności form przemocy, która wywoływać miała "obrzydzenie, grozę, horror i szok". Ich wniosek brzmi: zwłaszcza na Wschodzie, gdzie bardzo wcześnie powstały wielkie państwa o niskiej liczbie zróżnicowanej etnicznie ludności, wykazywano dużą pomysłowość w używaniu tortur jako instrumentu sprawowania władzy. W ten sposób nakłaniano lud do posłuszeństwa.

Już sędziowie w starożytnej Babilonii ostro zabierali się do rzeczy. Obcinanie stóp, warg i nosów, oślepianie, wyrywanie jelit i serc należały do standardowego repertuaru kar stosowanych w krajach Orientu. Za mistrzów w dziedzinie brutalności uchodzili Asyryjczycy. W obszernych opisach przechwalali się swoim okrucieństwem wobec wrogów. "Poćwiartowałem jego ciało i rozkazałem obnosić je po wszystkich krajach, by każdy mógł się przyjrzeć" – triumfował Assurbanipal (668-627 p.n.e.). Jego następcy polecali rozcinać pokonanym przeciwnikom brzuchy, "jak to się robi z młodymi baranami".

"Król Assurbanipal był najbardziej śmiercionośną ze wszystkich istot, sam decydował o liczbie ofiar – wyjaśnia asyriolog Andreas Fuchs. – Zdolność zabijania stanowiła prawdziwą, bardzo osobiście traktowaną podstawę monarszej władzy".

Aura grozy przenikała wszystkie dziedziny życia. Oto cytat z listu dotyczącego kontrybucji: "Wiadomość królewska do gubernatora Kaleh. 700 snopów siana. Najpóźniej pierwszego dnia każdego miesiąca. Jeden dzień zwłoki i jesteś martwy".

Władcy prowincji, którzy nie chcieli podporządkować się rozkazom, ginęli w wyniku straszliwych tortur. Przywiązywano ich do słupa i obdzierano ze skóry albo wbijano na pal – robiono to tak przemyślnie, by jego zaokrąglony koniec nie uszkadzał od razu narządów wewnętrznych, lecz bardzo powoli przesuwał się w głąb ciała po podniesieniu skazańca do pozycji pionowej. Dzięki temu ofiary przez wiele dni konały w potwornych mękach.

Tego rodzaju krwawe spektakle organizowano głównie na terytoriach pokonanych buntowników. Artyści uwieczniali owe sceny na reliefach – w ten sposób obrazy terroru stawały się środkiem wychowawczym.

Inaczej działo się w państwach-miastach Hellady. Te rozszarpywały się wzajemnie i na zmianę, nie podbijając obcych ludów. Być może dlatego w greckich zabytkach tak rzadko odnaleźć można ślady propagandy okrucieństwa.

Krew płynęła tam gdzie indziej. Sama tylko "Iliada" Homera zawiera 318 scen krwawych pojedynków, opisanych z taką anatomiczną precyzją, że czytelnik zaczyna szczękać zębami, oczy wychodzą mu na wierzch, a z czoła spływa pot. W rzeczywistości wyglądało to nie mniej przerażająco. Tyran Periandros z Koryntu wymierzył swej ciężarnej żonie tak potężnego kopniaka, że kobieta zginęła na miejscu. Jego kolega Falaris (z Akragas, dzisiejsze Agrigento na Sycylii) skonstruował olbrzymiego byka z brązu, pustego wewnątrz, w którym gotował na wolnym ogniu swoje ofiary.

Rzym bardziej gustował w ukrzyżowaniach, wydawał też swoich skazańców na żer dzikim bestiom, które rozszarpywały ich na oczach tłumów zgromadzonych w Koloseum. Również te igrzyska były demonstracją władzy, choć niepozbawioną walorów rozrywkowych.

Nawet łagodnym rzekomo mieszkańcom wielonarodowego imperium perskiego historycy zerwali maski z twarzy. Dwie ze stosowanych przez nich metod egzekucji przez długie lata stanowiły zupełną zagadkę. Bruno Jacobs, badacz starożytności z Bazylei rozszyfrował ją teraz wraz ze specjalistą medycyny sądowej z Kolonii. Tajemnicze "rzucanie w popiół" polegało na tym, że człowieka skazanego na śmierć zamykano w pomieszczeniu wypełnionym popiołem. Po wielu spędzonych w nim dniach nieszczęśnik padał w końcu wyczerpany na podłogę i wdychał tym samym drobne cząsteczki pyłu. Nawet jeśli zdołał się jeszcze podnieść, jego oskrzela zatykały się powoli popiołem. Z kolei tortura o nazwie "wsadzanie do koryta" rozpoczynała się od umieszczenia ofiary w drewnianej kadzi – w taki sposób, by wystawała z niej jedynie głowa. Następnie kat smarował twarz skazańca mieszaniną mleka i miodu. Zlatujące się muchy składały na jego powiekach i nosie swoje jajeczka. Ofiara, której regularnie podawano jedzenie, wkrótce tonęła we własnych ekskrementach, a wówczas zaczynały ją zżerać larwy i robaki. Jeden ze skazańców wytrzymał tak aż siedemnaście dni. Jego ciało żywcem uległo rozkładowi.

Choć tego rodzaju okrucieństwo wydaje się nam czymś równie obrzydliwym, co odległym, problem, jaki się za nim kryje, czyli osiąganie za pomocą tortur własnych celów politycznych, pozostaje aktualny do dzisiaj. "Przemoc fizyczna stanowi uniwersalną cechę każdej kultury – czytamy w rzeczonej książce. – W dotychczasowej historii ludzkości nie stwierdzono w tym względzie żadnej poprawy".

Nie jestem pewna, ale na maturze trzabyło opisać medycynę, czy tam tortury pod obrazkami, z francuskiego chyba. xP

Źródło: http://wiadomosci.onet.pl/1558970,1292,1,kioskart.html

A i tu fotoobrazki jeszcze ---> http://wiadomosci.onet.pl/125600,21,0,pokaz.html[/code][/i]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalia97.keep.pl
  •