But I still search for Your sweet lips...
Dolny Śląsk, poniemiecka przeszłość, spalona słońcem ziemia, intensywna, mieniąca się kolorami jesień i małe miasteczko
u stóp gór. Tam przyjeżdża on, mężczyzna, który wciąż ucieka. Kiedyś wydarzyło się coś, przez co już nigdy nie będzie mógł normalnie żyć, nie zazna spokoju. Ale spotyka ją, śliczną nauczycielkę, której brakuje wiary w siebie i którą dusi małomiasteczkowy konwenans. Ich spotkanie jest jak cud,
jesień wybucha, słońce pali, rodzi się miłość.
Ale los zadrwi znowu, z obojga. ukryj.
źródło opisu: http://www.wydawnictwofilia.pl/
źródło okładki: http://www.wydawnictwofilia.pl/
***
Na początku strasznie denerwowało mnie, że narracja tak nagle przechodzi z jednej osoby na drugą, bez żadnego odstępu pomiędzy poszczególnymi akapitami. Ale denerwowało mnie to tylko na początku, bo zabieg ten wręcz zmuszał do tego aby się skupić na czytaniu. Zwłaszcza ciekawie czytało się po wybudzeniu z narkozy, kiedy to człowiek czyta wszystko bardzo dokładnie i próbuje wczuć się w psychikę bohaterów.
Bardzo podoba mi się też playlista podana przez autorkę, jeden utwór przypisany jednemu rozdziałowi jeszcze bardziej pozwalał wczuć się w to co się dzieje z bohaterami. Niestety z powodu operacji udało mi się tylko przeczytać w ten sposób kilka pierwszych rozdziałów, jednak to nic, wiem, że z pewnością wrócę do tej książki, by móc przeczytać ją jeszcze raz, tak jak należy