But I still search for Your sweet lips...

OLECZKA

Słońce już dawno schroniło się za horyzontem, niebo spowiły gęste chmury i tylko błyskawice ukazywały tajemn± polanę.
- Nigdy ci nie wybaczyłam i nie wybaczę. Gnij tutaj przebrzydły – przekrzykiwała wiatr skulona postać.
Klęczała na trawie, a wiatr w dzikich podmuchach rozwiewał jej włosy. Oczy miała szeroko otwarte, utkwione w kupce materii leż±cej bezwładnie pod jej nogami.
- Nigdy, nigdy rozumiesz?! Nigdy! – wołała, a wiatr porywał jej słowa – ach! Ale ty już nic nie rozumiesz!
- Oleczko, co ty tutaj robisz?
Przestraszona oderwała wzrok od tkaniny – a, tatu¶ – wyszeptała patrz±c na pochylaj±cego się mężczyznę z latark±.
- Choć kotku do domu, zmarzniesz. Jeszcze siedzisz przy tym wiatraku, zabierz misia i chodĽ, tatu¶ zaraz skończy pracować.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalia97.keep.pl
  •