But I still search for Your sweet lips...
Pamiętasz jak patrzyłem Ci w oczy?
Głęboka pustka porwała mnie w wir namiętności -
wtedy zrodziła się niecodzienna miłość.
Zerkałem zawstydzony na bursztyn i złoto
zdobiące jędrne piersi - dotykałem ich palcami wyobraźni.
Sen, nie był snem, przeszedłem zakazane granice,
łamiąc boże prawa, by móc ustami dotknąć ust i smakować martwej krwi.
Po trzynastu latach wracam, do tamtych chwil
i zaczynam rozumieć sens schizofrenicznych wydarzeń.
Zdejmujesz szaty i karmisz oczy mroczną nagością -
halka zsuwa się na podłogę i rozpływa jak zdmuchnięta mgła,
jestem, by dotknąć, pieścić, karmić się
i lewitując razem - splątani jak gordyjski węzeł - zaspakajamy pragnienia,
czekające od początków twojej misji, kiedy to Bóg wybrał cię
do niewdzięcznej roli w teatrze życia i śmierci.
Głupcy malujący Saturna na swoich obrazach - poganie.
Wtulona w tors płaczesz ze szczęścia, głaszczę mgiełki
przepływające pomiędzy palcami - srebrnoszare włosy kochanki.
Skończyły się czasy młodzieńczych rymowanek najdroższa,
jestem już dużym chłopcem, dzięki mnie zostałaś kobietą...
==================
utwór nawiązuje do Śmierci Ma Miła z 1993:
http://plomienie.webpark.pl/
brawa - śliczne - bardzo mi się podoba
tylko za jedno słowo bym Cię zabiła - nie pasuje do wiersza a mnianowicie - schizofreniczne - feeeeee nie pasuje
dzięki Słoneczko...
co tu dużo gadać....poprostu super!!!!!!!!!
nie ma za co - tylko czy zmieniłeś to słówko? i na jak ;> hm?
tego slowka zmienić nie mogę...
bleeeeeeeeeeeeeeeeeeee <bzydal>
eee... tam - zara bzydal - nie bzydal, bo cacy, no!
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl natalia97.keep.pl
Głęboka pustka porwała mnie w wir namiętności -
wtedy zrodziła się niecodzienna miłość.
Zerkałem zawstydzony na bursztyn i złoto
zdobiące jędrne piersi - dotykałem ich palcami wyobraźni.
Sen, nie był snem, przeszedłem zakazane granice,
łamiąc boże prawa, by móc ustami dotknąć ust i smakować martwej krwi.
Po trzynastu latach wracam, do tamtych chwil
i zaczynam rozumieć sens schizofrenicznych wydarzeń.
Zdejmujesz szaty i karmisz oczy mroczną nagością -
halka zsuwa się na podłogę i rozpływa jak zdmuchnięta mgła,
jestem, by dotknąć, pieścić, karmić się
i lewitując razem - splątani jak gordyjski węzeł - zaspakajamy pragnienia,
czekające od początków twojej misji, kiedy to Bóg wybrał cię
do niewdzięcznej roli w teatrze życia i śmierci.
Głupcy malujący Saturna na swoich obrazach - poganie.
Wtulona w tors płaczesz ze szczęścia, głaszczę mgiełki
przepływające pomiędzy palcami - srebrnoszare włosy kochanki.
Skończyły się czasy młodzieńczych rymowanek najdroższa,
jestem już dużym chłopcem, dzięki mnie zostałaś kobietą...
==================
utwór nawiązuje do Śmierci Ma Miła z 1993:
http://plomienie.webpark.pl/
brawa - śliczne - bardzo mi się podoba
tylko za jedno słowo bym Cię zabiła - nie pasuje do wiersza a mnianowicie - schizofreniczne - feeeeee nie pasuje
dzięki Słoneczko...
co tu dużo gadać....poprostu super!!!!!!!!!
nie ma za co - tylko czy zmieniłeś to słówko? i na jak ;> hm?
tego slowka zmienić nie mogę...
bleeeeeeeeeeeeeeeeeeee <bzydal>
eee... tam - zara bzydal - nie bzydal, bo cacy, no!